Pierwsze komputery nie mogły przynieść sukcesu biznesowego ani finansowego, niemniej w projekty typowo technologiczne w USA już pod koniec lat pięćdziesiątych inwestowano ogromne środki. Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte to już prawdziwy boom nowoczesnych technologii i jednocześnie prawdziwy zalew rynku high-tech pieniędzmi od inwestorów. Te niemal nieograniczone środki finansowe pozwoliły wielu istotnym firmom z tego sektora zaimponować konsumentom i kontrahentom biznesowym tempem produkowania kolejnych innowacji. A do poprawienia było praktycznie wszystko, począwszy od rozmiarów komputerów. Pierwsze jednostki obliczeniowe zarządzane były poprzez wydawanie komend tekstowych, a ponieważ różne ośrodki naukowe, rządowe i akademickie pracowały w innych językach i środowiskach programistycznych – efekty ich prac nie były szczególnie spójne. Tak duże ośrodki przeważnie nie miały problemów, aby nawet całe piętro przeznaczyć wyłącznie pod jeden komputer, a jego obsługa techniczna i personel informatyczny związany z takimi projektami liczył od kilkudziesięciu do nawet kilkuset pracowników.
Rozwiązanie problemu zajmowanej przestrzeni było więc wyjątkowo istotne, także ze względu na prostą zależność – bardzo duże podzespoły bazowe potrzebują więcej energii do działania i jednocześnie emitują bardzo dużo ciepła, czyniąc cały system niesamowicie podatnym na awarie i spadki wydajności. Kluczem do sukcesu w tym aspekcie okazały się może niekoniecznie rozwiązania projektowe, co umiejętne wykorzystanie nowego materiału w produkcji podzespołów komputerowych – lekki i doskonale przewodzący krzem okazał się dla całego przemysłu komputerowego niesamowitym hitem. Dzięki niemu podzespoły bazowe zaczęły stawać się z roku na rok coraz mniejsze, lżejsze i jednocześnie sprawniejsze, czyniąc tym samym komputery bardziej mobilnymi i łatwymi do zdobycia oraz zamontowania i ogarnięcia nawet przez zwykłych ludzi. Można więc powiedzieć, że miniaturyzacja komputerów przyczyniła się do ich wyjścia z uniwersytetów i jednostek rządowych i wejściem pod tzw. strzechy.
Następne bardzo ważne do zrealizowania zadanie, polegała na upowszechnieniu komputerów jako środka codziennego funkcjonowania. Komputery kojarzone na początku tylko ze środowiskiem pracy, szybko stały się przydatne także w domu. Oczywiście to wymagało odpowiednich zabiegów programistycznych – skomplikowane tekstowe systemy nie miałyby prawa bytu w ręce amatora. Potrzebne było więc przygotowanie odpowiedniego środowiska, interfejsu graficznego, ułatwiającego użytkownikowi poruszanie się po całym systemie i korzystanie z jego określonych funkcjonalności. Po dziś dzień odpowiedzią na większość potrzeb użytkowników komputerów jest system Windows, ale nie jest on jedynym, który dzisiaj ma spore udziału w rynku. O tym, który język, system albo program podoba się użytkownikowi najbardziej, ostatecznie decyduje przede wszystkim poziom zaawansowania samego odbiorcy. Im więcej on wie i rozumie z nowoczesnych technologii, tym chętniej wybiera mniej znane, ale bardziej bezpieczne systemy operacyjne.